Debata prezydencka zaczęła się od uścisku dłoni, potem Karol Nawrocki zapytał Rafała Trzaskowskiego o zdrowie i na tym grzeczności się skończyły. Nawrocki nazwał Trzaskowskiego "kolesiem, który czasem powie coś zabawnego", a prezydent Warszawy odparował, że jego adwersarz nie jest żadnym niezależnym kandydatem, tylko człowiekiem PiS.

W pierwszej rundzie pytań kandydaci na prezydenta debatowali o służbie zdrowia.

Jeśli chodzi o kryzys zdrowia psychicznego, to ja zająłem się tym na serio w Warszawie. Zorganizowaliśmy całą sieć specjalnych przychodni i stypendia dla lekarzy. Te kolejki się w Warszawie skracają, są dużo krótsze niż w innych miastach w Polsce - mówił prezydent Warszawy.

Na to Karol Nawrocki sparafrazował fragment książki-wywiadu z Rafałem Trzaskowskim "Rafał".

Pan - tak jak jest napisane w pańskiej książce - faktycznie jest takim kolesiem, który czasem mówi coś zabawnego. Ostatnio robi pan to coraz częściej - powiedział kandydat popierany przez PiS.

Jak coś wygląda jak kaczka...

Nie minęło wiele czasu, gdy Rafał Trzaskowski odpłacił się pięknym za nadobne. Kandydat KO kategorycznie odrzucił tezę, że Karol Nawrocki jest kandydatem niezależnym.

Prezydent Warszawy podkreślił wyraźnie, że szef IPN został namaszczony przez Jarosława Kaczyńskiego, a jego kampania jest finansowana ze środków Prawa i Sprawiedliwości.

Traktujmy się poważnie. Pan jest kandydatem PiS. Jeżeli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka, to jest kaczką - odparował Rafał Trzaskowski.