"Młodzi ludzie nas lubią, a obecna sytuacja jest wynikiem nastrojów. Od 2023 roku, jeśli chodzi o młodych, czasy naprawdę się zmieniły. Priorytety również. Mamy ofertę dla młodych osób, ale została źle zakomunikowana. Widzimy, co było dla młodych wyborców ważne: na prowincji to wartości konserwatywne (...). Nie pokazaliśmy alternatywy, na przykład, że Polską Grzegorza Brauna jest Polska z granicami. Że nie będzie można wyjechać jutro za granicę, bo trzeba będzie poczekać na paszport; trzeba będzie poczekać na decyzję w kolejce na granicy" - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska z PSL. Zdiagnozował jednak więcej błędów, które w tych wyborach popełniła koalicja.
Piotr Salak zapytał swojego gościa na początku o kwestię rekonstrukcji rządu. Według Szymona Hołowni przegrupowanie powinno się odbyć już teraz, a nie w lipcu.
Uważamy, że po ułożeniu spraw merytorycznych i wskazaniu spraw priorytetowych, powinno też dojść do usprawnienia struktury rządowej. My nie będziemy się uchylali od odpowiedzialności, możemy o tym rozmawiać już teraz. Powinno dojść do przyspieszenia - powiedział Miłosz Motyka.
Gospodarz Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 zapytał również m.in., czy PSL będzie bronił stanowiska marszałka Sejmu dla Szymona Hołowni, czy zgodzi się na Włodzimierza Czarzastego, jak to jest zapisane w umowie koalicyjnej, którą podpisali Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia oraz właśnie Włodzimierz Czarzasty.
Pacta sunt servanda. Umów zawsze należy dotrzymywać. Obywatele i wyborcy tego oczekują. Czy natomiast dojdzie do renegocjacji umowy koalicyjnej w tym zakresie? O tym dzisiaj się nie mówi - poinformował wiceminister.
Młodzi ludzie nas lubią, a obecna sytuacja jest wynikiem nastrojów. Od 2023 roku - jeśli chodzi o młodych - czasy naprawdę się zmieniły. Priorytety również. Mamy ofertę dla młodych osób, ale została źle zakomunikowana. Nie potrafiliśmy im tego zakomunikować. Widzimy, co było dla młodych wyborców ważne: na prowincji to wartości konserwatywne. Naruszanie im wartości, w których byli wychowywani przez 20 lat, prowadzi do tego, że głosują na taką osobę, która w mediach społecznościowych przedstawia im to jako naruszenie ich bezpieczeństwa. Mówimy o młodych, którzy mają inny profil w zależności od miejsca zamieszkania - powiedział Miłosz Motyka.