Atak na rosyjskie okręty na Pacyfiku oraz rosyjskie siły w Naddniestrzu rozważała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Tak twierdzą źródła, na które powołuje się publicysta "Washington Post" David Ignatius. Według niego ukraińskie służby wywiadowcze planują kolejne zaawansowane operacje na terenie Rosji.

  • Ukraińskie służby planują nowe operacje podobne do "Pajęczyny".
  • Operacja "Pajęczyna" była utrzymywana w tajemnicy; nawet kluczowi członkowie administracji Zełenskiego nie byli poinformowani.
  • Operacja była przygotowywana przez półtora roku.

W tekście "Ukraińska brudna wojna dopiero się zaczyna" Ignatius napisał, powołując się na źródła wywiadowcze, że ukraińskie służby planują kolejne operacje podobne do "Pajęczyny". W czasie tej akcji Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) udało się za pomocą dronów uszkodzić prawdopodobnie kilkadziesiąt rosyjskich bombowców i innych samolotów.

Autor uważa, że dla Ukrainy operacje tego typu stanowią sposób na "reset" i wyjście z impasu wyniszczającej wojny pozycyjnej na froncie. Prognozuje, że teraz, kiedy Donald Trump zdaje się odchodzić od prób zakończenia wojny, Ukraina będzie w jeszcze większym stopniu zdana na swoje służby. Trump w czwartek porównał konflikt do bójki dzieci w parku, którym czasem trzeba pozwolić się bić.

Operacja utrzymywana w całkowitej tajemnicy

Ignatius zauważa przy tym, że "Pajęczyna" była sukcesem SBU, która przez lata miała opinię służby zinfiltrowanej przez Rosjan.

"Dlatego niedzielna skomplikowana operacja była takim sukcesem: nie wyciekła. Źródła wywiadowcze powiedziały mi, że (szef SBU Wasyl) Maluk poinformował o niej prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, ale nie wszystkich innych czołowych członków jego administracji. Maluk nie powiedział o niej nawet kluczowemu zastępcy" - pisze gazeta.

Według źródeł "WP" SBU, prowadząca zażartą rywalizację na zuchwałe operacje z wywiadem wojskowym HUR, rozważała wcześniej również podobny zaskakujący atak na rosyjskie okręty na północnym Pacyfiku. Atak miał polegać na wysłaniu morskich dronów ukrytych w kontenerach. Ignatius przypomina też, że zaledwie dwa dni przed "Pajęczyną" HUR przeprowadził atak na bazę rosyjskiej piechoty morskiej we Władywostoku za pomocą dronów i bomb w ciężarówkach.

Dziennikarz "WP" ocenia też, że konflikt może przenieść się też na kraje ościenne, jak Mołdawia. Ukraina miała rozważać przeprowadzenie tam operacji przeciwko rosyjskim żołnierzom w Naddniestrzu, lecz ostatecznie zrezygnowała z otwarcia nowego frontu. Z kolei Rosja - jak ostrzegł niedawno premier Mołdawii Dorin Recean - planuje wysłanie do zajmowanego przez siebie regionu dodatkowych 10 tys. żołnierzy. Ignatius pisze, że "łatwo sobie wyobrazić" również nasilenie i rozszerzenie akcji sabotażu przeprowadzanych przez Rosję w krajach Europy, w tym w Polsce.

Operacja specjalna "Pajęczyna"

W niedzielę w ramach operacji "Pajęczyna" siły ukraińskie uderzyły dronami w cztery lotniska wojskowe w Rosji, uszkadzając bądź niszcząc 41 samolotów rosyjskiego lotnictwa strategicznego, w tym A-50, Tu-95, Tu-22M3 i Tu-160. Rosyjskie straty to - wg SBU - ponad 7 mld dolarów.

Operacja specjalna "Pajęczyna" była przygotowywana przez półtora roku. 

SBU opublikowała na swoich profilach w mediach społecznościowych prawie pięciominutowe nagranie z pokładów dronów, atakujących rosyjskie maszyny. 

SBU wyjaśniła, że w operacji zastosowano nowoczesną technologię sterowania bezzałogowcami, która połączyła sztuczną inteligencję z ręcznym sterowaniem przez operatora. "Część dronów po utracie sygnału przechodziła w tryb autonomicznej realizacji misji, poruszając się po wcześniej zaprogramowanej trasie z użyciem sztucznej inteligencji. Po zbliżeniu się do konkretnego, wyznaczonego celu głowica bojowa była aktywowana automatycznie" - zaznaczono w komunikacie.