W piątek po raz ostatni w reprezentacyjnej koszulce z orłem na piersi wybiegnie na murawę Kamil Grosicki. Pomocnik Pogoni Szczecin kończy oficjalnie reprezentacyjną karierę. Będzie to mecz numer 95 w piłkarskiej reprezentacji Polski, której Kamil Grosicki, jak sam mówi, bardzo dużo zawdzięcza. "Swoją popularność zdobyłem dzięki grze w reprezentacji Polski. To jak się utożsamiałem z orzełkiem na piersi i z koszulką narodową, to wszyscy kibice pokochali" - zaznacza w rozmowie z RMF FM Kamil Grosicki.
O najlepszych i najtrudniejszych momentach w piłkarskiej reprezentacji Polski z Kamilem Grosickim rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Kamil Grosicki w piłkarskiej reprezentacji Polski zadebiutował w 2008 roku. Dokładnie 2 lutego w meczu z Finlandią rozegrał 10 minut. Na boisko wchodził, zmieniając w 80. minucie Marka Zieńczuka. Selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski był wtedy Leo Beenhakker. By jednak stać się ważną postacią w reprezentacji, Kamil Grosicki czekał kilka dobrych lat. Mimo że dostawał szanse od następnych selekcjonerów, to dopiero po objęciu reprezentacji przez Adama Nawałkę stał się jej główną postacią.
Jak podkreśla, to był trudny czas.
Początki w reprezentacji były ciężkie, bo czekało się na swoją szansę. Na swojego pierwszego gola w reprezentacji. Na wyjście w podstawowej jedenastce i zaśpiewanie hymnu jako zawodnik pierwszego składu. Więc te momenty były ciężkie. Czekałem, czekałem na to. Można powiedzieć, że to początek moich lat reprezentacyjnych był najtrudniejszy, ale jak już to później przyszło regularne granie, to pojawiła się też swoboda i cieszyłem się każdym kolejnym spotkaniem - mówi z uśmiechem Grosicki.
Pierwszego gola w reprezentacyjnych barwach popularny "Turbo Grosik" zdobył 7 września 2014 roku w meczu eliminacji mistrzostw Europy z Gibraltarem. Pomocnik grający obecnie w Pogoni Szczecin zdobył w tym spotkaniu dwa gole.
W sumie w kadrze w 94 występach zdobył 17 bramek i zaliczył 24 asysty. Jednym z goli, który na zawsze będzie pamiętał Kamil Grosicki, jest bramka zdobyta w towarzyskim meczu z Koreą Południową na Stadionie Śląskim w Chorzowie w 2018 roku. Bramka w pamięci pomocnika zostanie na długo z powodu zdjęcia zrobionego po trafieniu. Kamil Grosicki wskoczył wtedy na taką specjalną kostkę reklamową.
Pamiętam ten mecz towarzyski z Koreą, gdzie strzeliłem bramkę. Mam wspaniałe zdjęcie, które pozostanie na zawsze ze mną. Zrobiła je Paulina Duda, więc na pewno wspomnienia są fajne. To była spontaniczna "cieszynka" wtedy. Fajnie, że obiegła wtedy całą Polskę i to zdjęcie zostanie ze mną na pewno do końca życia - podkreśla.
W piątek o 20:45 Kamil Grosicki po raz ostatni wybiegnie na murawę w reprezentacyjnej koszulce. Biało-Czerwoni zmierzą się wtedy z Mołdawią, a dla pomocnika reprezentacji będzie to mecz numer 95 w narodowych barwach.
Zawsze powtarzałem, że Stadion Narodowy to jest dom reprezentacji. Ja też czułem się na tym stadionie wyśmienicie przez te wszystkie lata w reprezentacji. Stadion Śląski jest jednak drugim domem piłkarskim w Polsce i też go bardzo miło wspominam, więc jak się nie udało rozegrać tego meczu na Stadionie Narodowym, to cieszę się, że zagram go na Stadionie Śląskim - podkreśla Kamil Grosicki, który dodaje, że nie ustalił jeszcze z selekcjonerem Michałem Probierzem ile minut rozgra w piątek.
Takiej ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Maksymalnie do czwartku podejmiemy taką decyzję z trenerem, żeby też poinformować dziennikarzy i kibiców jak to będzie wyglądało - dodaje.
Regularnie w piłkarskiej reprezentacji Polski Kamil Grosicki zaczął występować, gdy kadrę prowadził Adam Nawałka. Z tego czasu pochodzą też najlepsza wspomnienia z kadrą pomocnika Pogoni.
Mistrzostwa Europy 2016. Mecz z Portugalią. Prowadziliśmy 1:0 po mojej asyście do Roberta Lewandowskiego. Pamiętam jak ten stadion w Marsylii wtedy odfrunął - tak można powiedzieć. Naszych kibiców było tam bardzo dużo. Świetna atmosfera. Z jednej strony my - reprezentacja Polski, z drugiej Cristiano Ronaldo. Potem te rzuty karne - to wszystko to były wielkie emocje - wspomina.
Dodaje, że nie czuje jeszcze nerwów i emocji związanych z ostatnim meczem. Przyjechałem na zgrupowanie z wielką radością, z wielkim uśmiechem. Na pewno te emocje przyjdą w piątek w dniu meczu, kiedy będzie już co raz bliżej oficjalnego zakończenia mojej reprezentacyjnej kariery. Na pewno serce będzie wtedy biło mocniej. A na razie staram się zachowywać i robić to, co zawsze robiłem podczas zgrupowania - zaznacza.
Piątkowy mecz z Mołdawią z trybun Stadionie Śląskiego w Chorzowie będzie oglądało sporo bliskich i ważnych dla Kamil Grosickiego osób.
Zaprosiłem znajomych i kibiców ze Szczecina. Wiadomo - będzie moja rodzina. Zaprosiłem też prezesów z klubu. Z tego co wiem, trenerzy też przyjadą. Na pewno paru kolegów z drużyny też przyjedzie. Jednak dla mnie najważniejsze w tym dniu, to pożegnać się z kibicami reprezentacji Polski, nie wyłącznie z kibicami Pogoni, bo na to jeszcze będę miał czas. Chciałbym podziękować właśnie wszystkim kibicom w Polsce, którzy ze mną tą drogę w reprezentacji przechodzili, gdzie mnie wspierali a czasami też krytykowali. Ale za to wszystkim chcę podziękować - mówi.
Biało-Czerwoni w piątek zmierzą się z Mołdawią.
Pomocnik nie kończy jednak definitywnie piłkarskiej kariery, nadal będzie występował w Pogoni Szczecin, bo po tym sezonie ma coś w niej do udowodnienia.
Na pewno drugi sezon taki mam. W sensie, że ciężki sezon, bo koniec końców nic nie zdobywamy. Jesteśmy dwa razy z rzędu w finale Pucharu Polski. Dwa razy zdobyliśmy czwarte miejsce, które nie dało nam europejskich pucharów. To były na pewno dwa ciężkie lata dla klubu, bo jesteśmy blisko, ale zawsze nam czegoś brakuje. Taka jest piłka. Nadal jednak trzeba wierzyć i trzeba dalej trenować. Na pewno zrobimy wszystko, żeby ten wynik poprawić. Mamy nowych właścicieli i wierzę, że będą wzmocnienia i trener Robert Kolendowicz to wszystko poustawia po swojemu - podsumował.