Kiedy mundurowi z amerykańskiego stanu Delaware odebrali zgłoszenie o porwaniu 3-letniej dziewczynki, natychmiast rozpoczęli jej poszukiwania. Szybko okazało się, że żadnego porwania nie było, a cała sprawa jest o wiele bardziej przerażająca, niż początkowo mogłoby się wydawać.

Była środa 11 czerwca, kiedy Darrian Randle zadzwoniła na policję w New Castle w stanie Delaware z informacją, że jej 3-letnia córka Nola Dinkins została porwana. Służby od razu wydały Amber Alert (odpowiednik stosowanego w Polsce Child Alertu), a mundurowi - zgodnie z procedurą - pojechali do domu zamieszkiwanego przez kobietę.

Funkcjonariusze w posiadłości położonej na terenie hrabstwa Cecil w stanie Maryland zastali Cedricka Brittena, który przedstawił się jako partner kobiety. Mężczyzna powiedział mundurowym, że dziecko zostało zabrane przez matkę. Kobieta później przyznała, że historia o rzekomym porwaniu była fałszywa.

Szczegóły sprawy są przerażające. Opublikował je portal telewizji CBS News.

Zabiła dziecko, a zwłoki włożyła do walizki

Darrian Randle powiedziała policji, że 6 czerwca, a więc pięć dni przed zgłoszeniem porwania, uderzyła swoje dziecko kilkanaście razy paskiem od spodni. Kobieta zeznała, że 3-latka upadła na ziemię i nie dawała oznak życia. Kiedy zorientowała się, że dziecko nie oddycha, wezwała swojego partnera, który próbował wykonać resuscytację krążeniowo-oddechową. Nie przyniosło to jednak zamierzonego efektu.

Kobieta powiedziała funkcjonariuszom, że gdy okazało się, iż dziecko nie żyje, wraz z partnerem włożyli zwłoki do auta i przez jakiś czas jeździli po okolicy, po czym wrócili do domu. Wtedy Randle wsadziła ciało do walizki i zostawiła ją na noc na schodach prowadzących do piwnicy. Następnego dnia poprosiła Brittena, by zabrał gdzieś zwłoki.

Randle zeznała, że jej partner zabrał walizkę z ciałem, a jakiś czas później wysłał kobiecie zdjęcie parku. Tam ukrył zwłoki, które mundurowi odkryli w środę 11 czerwca ok. godz. 13:45 czasu lokalnego. 

Ciało dziewczynki było owinięte w folię spożywczą. Wszystko wskazuje na to, że przed śmiercią 3-latka cierpiała z powodu niedożywienia. Policja wciąż czeka na ustalenie przyczyny zgonu.

Para oskarżona o zabójstwo

Darrian Randle i Cedrick Britten usłyszeli zarzut zabójstwa dziewczynki. Kobieta przebywa w areszcie w stanie Delaware i oczekuje na ekstradycję do hrabstwa Cecil w stanie Maryland. Może wyjść z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości miliona dolarów. Mężczyzna natomiast został zwolniony z aresztu za kaucją w wysokości 75 tys. dolarów. Do czasu rozprawy ma przebywać w areszcie domowym.