"The Wall Street Journal" opublikował artykuł, z którego wynika, że producent samochodów elektrycznych Tesla rozważa zastąpienie swojego CEO Elona Muska. Pogłoski pojawiły się w kontekście dramatycznych spadków akcji przedsiębiorstwa oraz faktem, że Musk rzekomo bardziej zaangażowany jest w prace w administracji rządowej niż we własnej firmie. W czwartek przewodnicząca zarządu Tesli zaprzeczyła doniesieniom, nazywając je "absolutnie fałszywymi".

Według źródeł "WSJ", członkowie zarządu Tesli skontaktowali się z kilkoma firmami zajmującymi się rekrutacją na najwyższe stanowiska kierownicze. Chodziło o rozpoczęcie poszukiwań nowego dyrektora generalnego. Ośmioosobowa rada nadzorcza Tesli, w której zasiadają m.in. brat Muska, Kimbal Musk i James Murdoch, syn potentata medialnego Ruperta Murdocha, rozważa powołanie innego CEO. 

Doszło także do spotkania zarządu z samym Muskiem, w którym poproszono go o poświęcanie większej uwagi sprawom firmy i poinformowanie o tym opinii publicznej. Według "WSJ" miliarder nie wyraził sprzeciwu.

Przewodnicząca zarządu Robyn Denholm zaprzeczyła w czwartek doniesieniom "Wall Street Journal", twierdząc, że Tesla pokłada ogromną wiarę w zdolnościach Muska i jest zdecydowana "kontynuować realizację ekscytującego planu rozwoju".

Główny zainteresowany także skomentował publikację, nazywając ją "fałszywym artykułem, napisanym celowo".

Coraz większe problemy Tesli

Tymczasem inwestorzy Tesli od dawna oskarżają zarząd firmy o to, że nie panuje nad Muskiem, który niedawno wycofał się ze swojej obietnicy ukierunkowania przedsiębiorstwa na zupełnie nowe tory. Miliarder planował stopniowe odchodzenie od produkcji samochodów elektrycznych i wolał skoncentrować wysiłki na robotyce i sztucznej inteligencji. Ta wizja przekonywała inwestorów, a - jak informuje agencja Reutersa - wycena firmy częściowo opierała się właśnie na planach, które zostały ostatecznie porzucone.

Od miesięcy akcje Tesli pikują, ponieważ sprzedaż pojazdów elektrycznych w USA i Europie spadła w reakcji na poparcie Muska dla skrajnie prawicowych partii politycznych. Marka Tesla stała się też swego rodzaju symbolem agresywnej polityki amerykańskiej administracji, a w wielu krajach świata doszło do aktów wandalizmu wymierzonych w samochody elektryczne firmowane przez Elona Muska.

W tym samym czasie konkurencja zaczęła przejmować udziały w rynku, wprowadzając nowsze modele samochodów.