Koparka, która miała pomóc w sadzeniu drzew w ramach unijnego programu ograniczania CO2, zniszczyła w prowincji Palencia na północy Hiszpanii cenne stanowisko archeologiczne z czasów starożytnego Rzymu - poinformował portal El Confidencial. "To skandal. Na świecie nie ma tak wielu miejsc oblężniczych z czasów Imperium Rzymskiego, które są tak dobrze zachowane jak to" - ubolewa archeolog Eduardo Peralta.

Pozostałości w miejscowości Santibanez de la Pena we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon, pochodzące z okresu wojen kantabryjskich, między 26 a 24 r. p.n.e., zostały zrównane z ziemią - podał portal El Confidencial.

Szkody są nieodwracalne - przyznał regionalny minister ds. kultury Gonzalo Santonja, który zapowiedział surowe kary, mogące sięgać nawet 600 tys. euro.

Jak pisze "El Pais", miejsce to nie zostało formalnie zakwalifikowane jako "miejsce o znaczeniu kulturowym", ale było objęto podobną ochroną. Archeolog Jesus Torres twierdzi, że istnienie tej osady w tym rejonie było powszechnie znane. 

Stanowisko było świadectwem taktyki oblężniczej wojsk rzymskich.

To skandal, ponieważ na świecie nie ma tak wielu miejsc oblężniczych z czasów Imperium Rzymskiego, które są tak dobrze zachowane jak to - powiedział o zniszczeniach dyrektor wykopalisk, archeolog Eduardo Peralta.

Na terenie zniszczonego obiektu znaleziono wcześniej m.in. ok. 3 tys. grotów strzał oraz pocisk katapultowy, co według archeologów mówi o skali oblężenia, w którym brało udział ok. 5 tys. rzymskich żołnierzy.

Wojny kantabryjskie to konflikt pomiędzy cesarstwem rzymskim a plemionami Kantabrów i Asturów z lat 29-19 p.n.e. Stanowiły one ostatnią fazę podboju przez Rzymian Półwyspu Iberyjskiego.