Czekanie na pierwszą rozprawę frankową zajmuje średnio 4-6 lat i stało się już normą w naszym kraju. Dziennikarze RMF FM zebrali najnowsze dane z sądów. Wynika z nich, że kredytobiorcy, którzy czują się oszukani, w praktyce są pozbawiani prawa do szybkiego dochodzenia sprawiedliwości.
W tej chwili najgorzej jest w Gdańsku. Jak informuje jeden z naszych słuchaczy, pierwszą rozprawę w sprawie kredytu frankowego wyznaczono mu na za 6 lat. Brzmiało niewiarygodnie, więc zapytaliśmy o to służby prasowe Sądu Okręgowego w Gdańsku, a ten potwierdził.
Sąd czarno na białym odpowiedział nam, że w niektórych sprawach te pierwsze terminy wyznaczane są dopiero na styczeń i luty 2031 roku, czyli na za 6 lat. Do tego frankowicze są skazani na życie w niepewności finansowej, niektórzy przerywają płacenie rat, ale nie są pewni konsekwencji.
Obecnie w większości przypadków pierwsze terminy rozpraw w sprawach frankowych wyznaczane są na 2027-2028 r. Rzeczywiście w pojedynczych sprawach wyznaczane są pierwsze rozprawy na styczeń-luty 2031 r - poinformował sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy do spraw cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Gdański sąd tłumaczy to wszystko nawałem zgłoszeń. Obecnie w I i XV Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Gdańsku zarejestrowanych jest łącznie 23 905 spraw cywilnych. Każdy sędzia ma przydzielonych do rozpatrzenia od 680 do 850 spraw. Siedem lat temu miał od 100 do 150 spraw. Ten wzrost wynika ze wzrostu zainteresowania pozywaniem banków przez kredytobiorców. Obecnie w gdańskim sądzie sprawy frankowe stanowią około 70-80 proc. wszystkich pozwów.
Z sądowych danych wynika, że sędziów to czasowo przerasta. W 2023 roku do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynęło 6732 spraw frankowych, a wyroki udało się wydać tylko w 3680. W 2024 roku wpłynęło 5741 spraw, a zakończono 3611.
Trwający od kilku lat nieustający ogromny wpływ spraw frankowych do sądu, przy ograniczonych zasobach kadrowych oraz braku systemowego i całościowego uregulowania sytuacji frankowiczów poprzez przyjęcie rozwiązań ustawowych, wpłynął niestety na wydłużenie terminów oczekiwania na pierwszą rozprawę - informuje sędzia Zioła.
Sposobem na rozładowanie korków w sądach i na usprawnienie oraz ujednolicenie orzecznictwa miało być powołanie w Warszawie specjalnego, osobnego “wydziału frankowego". Taki wydział powstał - nazywa się XXVIII Wydziałem Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie - ale problemu nie rozwiązał.
Czas oczekiwania w XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie (wydział rozpoznający wyłącznie tzw. sprawy frankowe) wynosi obecnie około 3-4 lat. Dotyczy to spraw, które obecnie wpływają do sądu. W wydziale terminy rozpraw wyznaczone są do połowy 2028 roku, jednak dotyczy to spraw, które wcześniej wpłynęły do sądu - przekazała RMF FM sędzia Sylwia Urbańska, rzeczniczka prasowa do spraw cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
Sędzia Urbańska dodaje, że w tej chwili każdy sędzia z tego wydziału ma "w swoim referacie" około 1200-1400 spraw. Na rozstrzygnięcie łącznie czeka tam 43 tys. spraw.
Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało nam bardzo długi list, w którym przekonuje, że próbuje rozwiązać problem. Przede wszystkim resort Adama Bodnara przygotował projekt ustawy, która na przykład daje możliwość pisemnego przesłuchania stron czy rozpoznanie sprawy na posiedzeniu niejawnym (bez konieczności wyznaczania rozprawy).
Jest tam też zapisane, że w momencie doręczenia pozwu bankowi, klient może zawiesić spłacanie rat. Projekt został opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji 6 lutego. Do dziś nie trafił jednak pod obrady rządu. Trwają konsultacje.
Resort Sprawiedliwości przekonuje także, że usprawnia pracę sędziów. "Minister Sprawiedliwości w 2024 r. na potrzeby sądów okręgowych i apelacyjnych przeznaczył prawie 116 etatów asystenckich, z czego na potrzeby spraw frankowych prawie 102 etaty. Ostatnio Minister Sprawiedliwości na potrzeby sądownictwa powszechnego przydzielił, przyznane w ustawie budżetowej na 2025 r., środki na 1109 etatów asystenckich. Wyłącznie na potrzeby sądów biorących udział w pilotażu programu Cyfrowy Sąd przyznano środki finansowe na dodatkowe 50 etatów asystenckich" (pisownia oryginalna) - wyliczyło Ministerstwo Sprawiedliwości. Cały czas - jak mówią sędziowie - nie widać jednak przyspieszenia.
Według stanu na koniec minionego roku, w sądach powszechnych oczekiwało na rozstrzygnięcie 204 066 spraw frankowych, z czego ponad 74 tys. spraw w sądach apelacji warszawskiej, w tym 46 728 spraw w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Obecnie sprawy frankowe stanowią 38,7 proc. wszystkich spraw cywilnych procesowych w sądach okręgowych I instancji. W Sądzie Okręgowym w Warszawie wskaźnik ten wynosi 64 proc. W sądach apelacyjnych sprawy frankowe stanowią średnio 63,9 proc. wszystkich postępowań odwoławczych, a w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie 74,5 proc.
Gdy już ktoś poczeka kilka lat na pierwszą rozprawę, to potem ma szansę na uzyskanie wyroku w ciągu niecałego półtora roku - wylicza Ministerstwo Sprawiedliwości.
Średni czas trwania postępowań w sądach okręgowych wynosi prawie 13 miesięcy, a w Sądzie Okręgowym w Warszawie blisko 22 miesiące. Natomiast średni czas postępowania odwoławczego wynosi prawie 15 miesięcy.
Żaden z tych problemów nie zaskoczył rządzących ani z obecnych, ani z poprzednich władz Ministerstwa Sprawiedliwości. Każdy minister obiecywał poprawę, żadnemu nie udało się skutecznie zapewnić frankowiczom konstytucyjnego prawa do szybkiego i sprawiedliwego uzyskania sprawiedliwości. Jak stanowi art. 45 Konstytucji RP - "Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd".