W sieci pojawił się sfabrykowany ukraiński dokument dotyczący rzekomego wstrzymania ekshumacji ofiar ludobójstwa OUN-UPA w Puźnikach, a także związany z tym tematem deepfake. Według ekspertów to zapowiedź coraz bardziej zaawansowanych operacji dezinformacyjnych.
- Według ekspertów dezinformacja miała na celu zaostrzenie relacji polsko-ukraińskich, szczególnie w kontekście niedawnej ustawy Sejmu upamiętniającej ofiary ludobójstwa na Kresach.
- Zarówno strona polska, jak i ukraińska stanowczo zdementowały fałszywe informacje. Ministerstwo Kultury Ukrainy podkreśliło, że nie wydano żadnej decyzji o wstrzymaniu ekshumacji.
- Eksperci zwracają uwagę na rosnącą jakość materiałów dezinformacyjnych generowanych przy użyciu sztucznej inteligencji i konieczność stałej czujności instytucji oraz społeczeństwa.
Dokument, rzekomo podpisany przez ukraińskiego ministra kultury Mykołę Toczyckiego, zaczął krążyć w polskich mediach społecznościowych w sobotę 7 czerwca. Informował o cofnięciu zgody na ekshumacje w miejscowości Sadowe (dawniej Puźniki) w obwodzie tarnopolskim, mimo że prace ekshumacyjne zakończyły się tam już 10 maja.
Jako pierwsi uwagę na fake newsa zwrócili poseł KO Paweł Kowal oraz europoseł PiS Michał Dworczyk, którzy zamieścili na platformie X ostrzegawcze wpisy. Szybko pojawiło się również oficjalne dementi ze strony ministra Toczyckiego, który stanowczo zaprzeczył, jakoby podpisał taki dokument. Podkreślił, że informacje o rzekomym wstrzymaniu prac mają na celu podważenie konstruktywnego dialogu historycznego między Polską a Ukrainą.
Zdaniem Marcina Jędrysiaka z Ośrodka Studiów Wschodnich dezinformacja mogła być próbą wykorzystania napięć po uchwaleniu przez polski Sejm ustawy upamiętniającej ofiary ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II RP.
Celem mogło być zaostrzenie relacji polsko-ukraińskich - wywołanie oburzenia po stronie polskiej na rzekomą blokadę ekshumacji i jednocześnie utwardzenie stanowiska ukraińskiego - ocenił Jędrysiak w rozmowie z PAP.
Ukraińskie MSZ uznało polską ustawę ustanawiającą 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach - ofiarach OUN-UPA - za działanie niekorzystne dla dobrosąsiedzkich relacji.
Jędrysiak zwrócił uwagę na wysoką jakość fałszywego dokumentu. Trzeba się dokładnie przyjrzeć i znać temat, by dostrzec fałszerstwo. Najbardziej rzuca się w oczy błąd w nazwie ministerstwa - zamiast poprawnej formy "Ministerstwo Kultury i Strategicznych Komunikacji Ukrainy", użyto błędnego "Ministerstwo Kultury i Strategicznej Komunikacji Ukrainy".
Równocześnie w polskiej infosferze pojawił się deepfake, rozpowszechniający dezinformację na temat ekshumacji. Fałszywy reportaż, opublikowany m.in. przez internetową telewizję Dami24, zawierał sfabrykowaną wypowiedź prof. Andrzeja Ossowskiego, kierującego pracami ekshumacyjnymi w Puźnikach. W nagraniu twierdzi on, że po objęciu prezydentury przez Karola Nawrockiego współpraca polsko-ukraińska w zakresie ekshumacji stanie się niemożliwa.
Prof. Ossowski, genetyk z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że nigdy nie wypowiadał się w ten sposób, a dodatkowo w sieci pojawił się fałszywy profil podszywający się pod niego.
Sfabrykowano również wypowiedź Macieja Dancewicza, wiceprezesa Fundacji "Wolność i Demokracja", która od 2022 roku zabiegała u władz ukraińskich o pozwolenie na przeprowadzenie poszukiwań w Puźnikach.
Rzecznik IPN Rafał Leśkiewicz, który już 7 czerwca ostrzegł na platformie X przed "kłamliwymi informacjami dotyczącymi prezydenta elekta" rozpowszechnianymi przez Dami24, podkreślił, że deepfake został wykonany z dużą precyzją techniczną. Nie widać w nim typowych dla AI niedoskonałości - zaznaczył.
Zdaniem Leśkiewicza, choć trudno obecnie wskazać konkretnych sprawców, można przypuszczać, że stoją za tym rosyjskie służby. Nie wyklucza jednak, że materiał mógł powstać także w środowiskach antyukraińskich działających w Polsce, co sugeruje styl dokumentu.
Choć operacja dezinformacyjna się nie powiodła, pokazuje, jak dużym zagrożeniem stają się nowoczesne technologie wykorzystywane w dezinformacji. Szybka reakcja ukraińskiego Ministerstwa Kultury, które zdementowało fałszywe informacje, wskazuje na dobrą współpracę instytucjonalną. Ale trzeba pozostać czujnym - ocenił Leśkiewicz.
Prace ekshumacyjne w dawnej wsi Puźniki zakończono 10 maja br. W nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku ukraińscy nacjonaliści zamordowali tam - według różnych źródeł - od 50 do 120 Polaków.
Jak poinformowały Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacja "Wolność i Demokracja", Pomorski Uniwersytet Medyczny oraz IPN, podczas prac ekshumacyjnych odnaleziono szczątki co najmniej 42 osób - kobiet, mężczyzn i dzieci.
Obecnie strona ukraińska rozpatruje 26 kolejnych wniosków o zgodę na ekshumacje, złożonych w tym roku przez IPN.