Tegoroczny, wyjątkowo zimny maj nie rozpieszcza warunkami do spływów kajakowych. Zupełnie nie przeszkadza to dwóm kajakarkom, Marcie Konek i Dominice Loll, które spontanicznie postanowiły przemierzyć królową polskich rzek. Warunki nie są łatwe. Panie mierzą się z dużymi falami, silnym wiatrem, a nawet szronem na namiocie. Przyroda wynagradza im jednak wszelkie niedogodności.
Uczestniczki wyjątkowej wyprawy podkreślają w rozmowie z RMF FM, że chcą przepłynąć kajakiem całą Wisłę. Mają już za sobą ponad 700 km, a przed sobą - ponad 200 km.
Jesteśmy w Toruniu. Mamy przerwę taktyczną w związku z pogodą, która jest na Wiśle. Są takie warunki, że nie da się płynąć - relacjonuje w rozmowie z reporterem RMF FM jedna z kajakarek - Marta Konek.
Marzyłam o tym spływie od dwóch lat i planowałam tę wyprawę z kolegami. Ciągle coś stawało na przeszkodzie... W tym roku powiedziałam sobie, że po prostu robię to, że już nie odkładam, że wypływam - odpowiada.
Druga uczestniczka wyprawy pytana o swój udział w projekcie przyznaje, że podjęła spontaniczną decyzję i na razie jej nie żałuje.
Przed świętami zgadałyśmy się z Martą. Rzuciła pomysł na spływ ze mną, a ja powiedziałam po prostu, że ok - wspomina Dominika Loll. Zdradza też, że przed wypłynięciem nie było specjalnych przygotowań poza niezbędnymi zakupami.
Dla mnie jest to pierwszy raz na wodzie i pierwszy raz pod namiotem. Ogromna przygoda - zauważa entuzjastycznie.
Marta Konek jest kajakarką z dużym doświadczeniem. W rozmowie z RMF FM przyznaje jednak, że Wisła potrafi ją zaskoczyć.
Różne odcinki mają swój specyficzny charakter. Wisła się zmienia. Raz jest taka nieprzewidywalna, górska, a raz toczy się powoli. Jest trudna na odcinkach, gdzie są śluzy - wylicza rozmówczyni Mateusza Chłystuna.
Kiedy oceniam wcześniejsze wyprawy na różne rzeki, to one tylko w części mogą przygotować do wyprawy Wisłą. Wisły się trzeba uczyć od początku - zwraca uwagę.
Pytana o urzekające momenty podróży Dominika Loll zwraca uwagę na kontakt z przyrodą.
Uczę się rozróżniać ptaki. Ostrygojad, ślepowron - pierwszy raz widziałam takie gatunki ptaków - mówi reporterowi RMF FM. Wspomina też spotkanie z łosiem, który przeprawiał się przez rzekę.
Czy w czasie kajakowej wyprawy zdarzają się też trudne momenty?
Miałyśmy jedną noc z ujemną temperaturą, gdzie oszroniło nam zupełnie namiot. Ciepłe powietrze w namiocie zaczęło się skraplać i spadać na śpiwory - opowiada Marta Konek. Były takie momenty, gdzie walczyłyśmy z wiatrem, z pogodą. Ale głębokiego kryzysu, że chciałybyśmy to rzucić, nie było - zapewnia.